Przydatne linki

Wędkarstwo na wesoło

 

Umówił się wędkarz na ryby z kolegami o czwartej rano. Wstał, wyszedł przed dom

i czekał godzinę. Nie przyjechali.

Wraca do domu zmarznięty, cichutko kładzie się obok śpiącej żony i szepce:

– ale zimno na polu,

A na to żona nie otwierając oczu:

– tak a mój głupi chłop pojechał z kolegami na ryby.

*

Nad wiosennym stawem rozsiada się wędkarz i usiłuje coś złowić. Mija godzina, dwie,

trzy a tu nic!

Naraz nad wodą staje dwunastolatek, zarzuca wędkę i wyciąga rybę za rybą.

Wściekły coraz bardziej wędkarz nie wytrzymuje i woła:

– A lekcje smarkaczu już odrobiłeś.

*

Stoi facet na brzegu jeziora, w którym tonie kobieta. A że nie umiał pływać,

woła o pomoc do wędkarza:

-Ratuj moją żonę dam Ci stówę. Ja nie umiem pływać!

Wędkarz wskoczył do wody uratował babę i mówi do faceta:

– Daj stówę, którą mi obiecałeś.

A facet na to:

– Jest jeden szkopuł, kiedy była pod wodą myślałem, że to moja żona, teraz widzę,

że to teściowa.

– Rozumiem- mówi wędkarz sięgając do kieszeni- Ile Ci jestem winien?

*

Czukcza łowi ryby nad brzegiem Oceanu Lodowatego. Wynurza się amerykańska

łódź podwodna wyskakuje marynarz:

– Rosjanie byli?

-Nie

Odpłynęli. Po chwili wynurza się rosyjska łódź podwodna. Wyskakuje marynarz:

-Amerykanie byli?

-Tak

-Gdzie popłynęli

-Na północny wschód

-Nie mądrzcie się ręką pokażcie.

*

Idzie sobie Kowalski po lodzie i widzi wędkarza łowiącego w przerębli.

Ale coś mu policzek spuchł.

-Ząb spuchł?

Wędkarz kręci przecząco głową i odpowiada:

-Lobaki mi zamalzły

*

Na brzegu jeziora stoi dwóch wędkarzy. Przed nimi pływający na nartach człowiek

znika pod wodą. Ruszają mu na ratunek. Po chwili wyciągają topielca na

brzeg. Reanimują, robią sztuczne oddychanie.

– Roman- mówi nagle jeden z wędkarzy, to chyba nie ten, nasz miał na nogach narty

a ten ma łyżwy.

*

Wyłowił wędkarz starą butelkę. Patrzy a w środku siedzi dżin. Zaczyna, więc pocierać

szkło. Trze, trze i nic. Nagle słyszy przytłumiony głos:

– Korek wyciągnij debilu.

*

Wędkarz wybrał się na połów. Gdy doszedł do rzeki stwierdził, że zapomniał zanęty.

Wracać mu się nie chciało. Rozejrzał się i zobaczył małego węża,

który akurat upolował robaka. Zabrał mu tego robaka, ale mu jakoś żal się zrobiło węża.

Otworzył puszkę z piwem i wlał wężowi parę łyczków.

Wąż przełknął i zniknął w gęstwinie. Godzinę później wędkarz poczuł stukanie w nogę. Patrzy,

a to ten sam wąż, trzymający w pysku trzy kolejne robaki.

*

Wędkarz wraca do domu i mówi do żony:

– A to pech, ryba podpłynęła do przynęty, dotknęła nosem robaka, już miała otworzyć pyszczek

i chwycić przynętę, ale robak był szybszy!

-Nie rozumiem

-W mgnieniu oka pożarł ją drań

*

Do siedzącego nad brzegiem rzeki wędkarza podchodzi mężczyzna i mówi:

– Gdyby Pan coś złowił, proszę powiadomić dyrektora miejscowej szkoły

– Dlaczego

– Dyrektor pisze kronikę naszego miasteczka, a w niej odnotowano,

że ostatni połów miał tu miejsce 18 czerwca 1933 roku.

*

Wędkarz poszedł na ryby. Jak zwykle złapał złotą rybkę. Rzekła mu:

– Zapomnij o trzech życzeniach…. Ale mogę dać Ci jedną radę.

– Wal śmiało

– Rzadziej tu przychodź rogaczu.

*

Jezus z apostołami łowią ryby na środku jeziora. Nagle rozpętała się straszna

burza i łódź zaczęła tonąć. Jezus szybko wyskoczył i przebiegł po jeziorze na

brzeg. Część apostołów chciała zrobić podobnie, ale od razu zaczęli się topić.

– Jezu ratuj nas – krzyczy święty Piotr

– Po palikach głuptasy, po palikach

*

Spotykają się dwie przyjaciółki.

– Czego jesteś taka zła? Myślałam, że dziś rano byliście z mężem na relaksującym

wypadzie na ryby – mówi pierwsza.

– Tak, ale wszystko poszło źle, najpierw powiedział, że mówię za głośno,

że wystraszę ryby, później, że wybieram złą przynętę, na koniec, że za szybko

kręcę kołowrotkiem – odpowiada druga.

A najgorsze było to, że złowiłam największą rybę.

*

Kowalski siedzi nad rzeką i nerwowo przekłada wędkę z ręki do ręki:

– Gdyby wędkarstwo nie uspakajało nerwów, to bym od razu to rzucił

*

Rybak złowił złotą rybkę, ale że to była bardzo młoda rybka to obiecała

spełnić tylko jedno życzenie. Rybak myśli, myśli w końcu postanowił zrobić coś dla

świata i mówi:

– Chcę, aby na całym świecie zapanował pokój.

– Ale rybaku ja naprawdę jestem jeszcze mała, więc wymyśl coś mniejszego.

– To przynajmniej zrób tak, aby w Polsce był spokój,

– A ta Polska to duża jest?

– Nie wiem przyniosę mapę

Rybak przyniósł mapę, rybka ogląda, ogląda i mówi:

– Wiesz rybak to jest duża, daj coś mniejszego,

Rybak wkurzył się:

– To zrób przynajmniej, aby moja żona była ładna,

– To przyprowadź żonę,

Rybak przyprowadził żonę rybka patrzy, patrzy i mówi:

– Rybak pokaż jeszcze na chwilę tą mapę.

*

Dwaj policjanci łowią ryby. Nagle jeden pyta:

– Masz może zapasowy spławik?

– Po co Ci?

– Mój jest chyba zepsuty. Od minuty ciągle się zanurza.

*

Nad brzegiem rzeki siedzi facet i łowi ryby. Podchodzi do niego koleś i pyta:

– Biorą,

– Nie,

– A złapał Pan coś?

– Jednego,

– I co Pan z nim zrobił?

– Wrzuciłem do wody,

– A duży był?

– Taki jak Pan i też mnie wkurzał.

*

Dwóch wędkarzy łowi ryby. Jednemu z nich biorą, co chwilę, a drugi tylko

moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:

– Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę Pan łowi?

– Łapię na pastylki na syfilis – zadrwił drugi,

Pechowy zostawia sprzęt na brzegu i pędzi do apteki.

Proszę cztery opakowania pastylek na syfilis,

– A co złapał Pan? Zainteresował się życzliwy aptekarz.

– Nie, ale znam super miejsce.

*

Wania złowił złotą rybką.

– Puść mnie spełnię Twoje życzenia,

– Ok,

– Wille chcesz?

– Nie,

– Mercedesa chcesz?

– Nie,

– Medal za męstwo chcesz?

– Tak jasne,

Huknęło i Wania znalazł się na polu bitwy z dwoma granatami w ręku.

Patrzy a na niego jedzie 10 czołgów. Wania wkurzony przez zaciśnięte zęby:

– Cholera, pośmiertny mi dała.

*

Facet mówi do przyjaciela:

– Ale jestem ostatnio roztargniony! Jadąc w piątek na ryby, zapomniałem

wziąć ze sobą wędki.

– Kiedy zorientowałeś się, że jej nie masz?

– Dopiero w niedzielę wieczorem, gdy wróciłem do domu. Żona to zauważyła,

gdy wręczałem jej ryby.

*

Zebranie koła wędkarskiego.

Prezes mówi:

– Panowie! Dwa lata temu na rozpoczęcie sezonu zabraliśmy 10 litrów wódki

i ukradli nam wędki. Rok temu zabraliśmy 20 litrów wódki i ukradli nam

autokar.

Oczekuję propozycji na ten rok.

Głos z sali:

– Zabieramy 40 litrów wódki, nie bierzemy wędek i nie wysiadamy z autokaru!

*

– Coś taka wkurzona?

– Mężowi na urodziny kołowrotek kupiłam do wędki.

– No to chyba się ucieszył? Twój stary, co weekend z kolegami przecież na ryby jeździ.

Nie spodobał mu się?

– Gorzej. Zapytał, co to jest.